Wnętrzarski Piątek: moja łazienka z odzysku.

Halo

chyba przyzwyczailiście się już, że u mnie wszystko działa na zasadzie odzysku. Dziś kawałek mojej łazienki, która jest chyba najtrudniejszą częścią naszego mieszkania. Nie możemy zmieniać kafelek i tutaj cały ambaras się urodził. Zostawiliśmy ją więc samą sobie przez ponad rok mając w niej jedynie wannę, umywalkę i kibelek. Nic więcej.

W końcu zbuntowałam się. Wszystko zaczęło się od nowej pralki, która pociągnęła za sobą zmiany :) Okazało się, że w domu został nam kawałek płyty z mebli, dokładnie taki jak na blat. Postawiłam i się zakochałam (wiem małe, ale cieszy!) Czym prędzej pojechaliśmy do IKEI po nogi i zamontowaliśmy blat, na którym można było w końcu coś postawić :)

Co do lustra - jest tymczasowe po rodzicach, bo innego w łazience nie mamy (umywalka bez lustra - rozumiecie ten problem?) W każdym razie mam już na oku takie moje wymarzone i całkiem możliwe, że już niedługo i ono zaistnieje (nad umywalką!) ♥

A teraz moje oczko w głowie. H&M HOME  w końcu ma swoje udziały i u mnie :) Zakochałam się w tych 'koszach' i jak tylko kupiliśmy pralkę to tego samego dnia je zamówiłam. W sumie to one były jednym z prowodyrów zmian w łazience i jestem im bardzo wdzięczna :)

 Myślę, że to mały początek 'czegoś' co w końcu stanie się kiedyś naszą łazienką. Mam kilka pomysłów na to co dalej, tylko wymagają nieco więcej czasu. Tymczasem cieszę się tym co jest i nawet kafelki już mnie tak nie przerażają ;)

Buziaki!